poniedziałek, 28 marca 2011

Maciej

Moj 10 Kwietnia

Tej soboty obudzilem sie w namiocie. Konczyl sie camping mlodziezy z lokalnego kosciola ewangelicznego w Bradford, UK. Przez 3 dni bylem tylko w kontakcie sms-owym z moja zona, a jako, ze oboz zrobilismy na odleglych terenach polnocnego Yorkshire, dostep do mediow byl zerowy, nawet przez mój smartfon. Z zapakowanym plecakiem, zaganialismy grupe 40 mlodych osob do minibusow, bo wyjazd powrotny byl zaplanowany na godz 9.45 brytyjskiego czasu.
Kiedy siedziałem w busie, zadzwonila do mnie zona. Nie oczekiwalem telefonu od mojej polowki, gdyz wiedziala o ktorej wracam. W paru zdaniach powiedziala ze samolot sie rozbil i nikt nie przezyl.
Zazwyczaj pelen energii przebywajac w obecnosci mlodych ludzi - po otrzymaniu informacji zablokowalem sie. Szok odebral mi mowe i chec jakiejkolwiek interakcji z wspolpodrozujacymi.
Pare osob zapytalo co jest, a ja niespelna rozumiejac co do konca sie stalo wypowiedzialem tylko dosc nieswiadomie: “Stracilem Prezydenta”...

Po powrocie do do domu w Bradford, zastalem placzaca zone i szwagierke. Chaos informacji nasilal tylko “produkcje” smutku i bezradnosci w naszych sercach. Zadzwonilem do rodzicow w Warszawie. Tato plakal i przez lzy cicho klal na metafizyczny Katyn, ktory tamtego dnia w mediach odbijal sie echem na kazdym kanale. Juz po poludniu znalismy czesciowa liste ofiar. Tato wspomnial mi podczas rozmowy, ze na pokladzie byl jego znajomy, Wladyslaw Stasiak. Jak sie potem okazalo, nie tylko on byl ofiara z kregow przypadkowych znajomosci w moim zyciu rodzinnym.

W niedziele w rozmowie z paroma znajomymi z Polskiej Parafii RK w Bradford dowiedziałem sie, ze na pokladzie zginal ich ukochany proboszcz ktory przez wiele lat sprawowal posluge duszpasterska wsrod Polonii: Ks. Bronisław Gostomski. Pastor Stephen Matthew tego dnia na nabozenstwie poprowadzil w modlitwie dwutysieczna, glownie brytyjska, ale przesiana zlamanymi w duchu Polakami kongregacje. W tamtym momencie wielu wyrazilo glosna modlitwa braterska milosc i, choc zabrzmi to dosc patetycznie, czulem ze wielu z tych ludzi w tamtej krotkiej chwili “stalo sie” Polakami.