poniedziałek, 28 marca 2011

Passant

To była sobota. Wstałem wcześnie rano, bo żona o miała po raz czwarty zdawać egzamin na prawo jazdy. I zdała — na protokole egzaminacyjnym jest nawet chyba dokładnie godzina 8.41... Ale radości nie było, bo zdążyłem już zajrzeć do Internetu i po zobaczeniu pierwszych wiadomości natychmiast włączyć TV. Przerażający szum informacyjny, co chwila sprzeczne wiadomości, pełno dezinfomacji (4 podejścia do lądowania), ale to, że Prezydenta i pozostałych osób już nie ma, stawało się coraz bardziej prawdopodobne, aż chyba przed dziesiątą podano to jako oficjalną informację. Reszta dnia już jak w amoku, wczesnym wieczorem pojechaliśmy pod Pałac zapalić znicz.

Miałem 31 lat.