poniedziałek, 28 marca 2011

Treneiro

Doskonale pamiętam co wtedy robiłem. Prowadziłem szkolenie dla studentów Wyższej Szkoły Informatyki w Łodzi. To był pierwszy dzień szkolenia. W przerwie między blokami, rzuciłem okiem na komórkę. Kilka połączeń nieodebranych. O tej porze rano w sobotę? Kiedy oddzwoniłem do przyjaciela, ten spytał się, czy wiem co się stało. Pamiętam tylko, że nie chciałem mu wierzyć. Widziałem dookoła zaaferowanych ludzi, gromadzących się w małe grupy i rozmawiających ze sobą. Wróciłem na salę wykładową i nie bardzo wiedziałem co mam ze sobą robić. Co się dokładnie stało? Dlaczego? Prowadzić to szkolenie? Odwołać? Ale jak?
Szkolenie doprowadziłem do końca, do niedzieli. Wracałem samochodem do domu, słuchałem Trójki i płakałem. Pisałem sms-y do mojego najlepszego przyjaciela przebywającego w Anglii. Też płakał.
Ja tego nigdy nie zapomnę. Ani tego, ani IM.