Sobotni, leniwy poranek, Ł. robi kakao, włącza telewizor i po chwili ciszy mówi, że samolot spadł, Prezydent nie żyje… Nawet nie zareagowałam bo takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach. Nie tym razem…Niestety…Paraliżujący niepokój…Przecież to niemożliwe…
Mnóstwo informacji, zdjęć, wspomnień, łez i 96 osób, których już nie ma…
Krakowskie Przedmieście….tłumy ludzi, mała dziewczynka macha biało-czerwoną flagą, Pałac Prezydencki w blasku zniczy…z jednej strony zaduma z drugiej piknikowy nastrój, sensacja…
Aby z tej śmierci wyrosło dobro, tak jak z krzyża Zmartwychwstanie….