czwartek, 14 kwietnia 2011

KrzyKacz

W sobotę 10 kwietnia 2010 roku mieliśmy próbę przed I-szą Komunią Świętą naszego syna Antosia. W trakcie różnych drobnych ustaleń (która rodzina w której ławce, które dzieci niosą dary, itp) Piotr (jeden z rodziców) zdenerwowany powiedział, że Rosjanie strącili samolot prezydencki i cała delegacja najprawdopodobniej zginęła. Przyznam szczerze, że nie przyjąłem tego do wiadomości. Wydawało mi się to totalnie nierealne. Próba trwała dalej aczkolwiek została nieco skrócona i każdy pojechał do domu. Dopiero jak się dostałem do internetu to w pełni do mnie dotarło, co się stało. Następnego dnia ze starszymi dziećmi byłem na Krakowskim Przedmieściu pełnym ludzi, ale to już był 11 kwietnia.